sobota, 21 maja 2011

Kolorowo mi

Na początek Violet cardigan na ludziu.

wzór: #22 Garter Yoke Cardigan
rozmiar: M
włóczka: Manos del Uruguay Silk Blend 1/3 motka i Regina Adriafil 5 motków
druty: KP 3,75; KP 4 i KP 5

Bardzo go lubię mimo, że Regina się trochę mechaci.
Ruby się nadal plecie - kadłub skończony. Pozostały tylko rękawy 3/4. Mam nadzieję skończyć je w ciągu najbliższych kilku dni chociaż "odciągaczy" od dziergania mam pod dostatkiem - najskuteczniejsza jest konieczność wybierania kolejnych sprzętów do kuchni.

Nie mogę się doczekać końca Ruby i mam ku temu co najmniej dwa powody. Po pierwsze czeka na nie spódnica w idealnie pasującym odcieniu. Kolejny powód to kolejna włóczka z e-dziewiarki, z której powstanie jakiś kardiganik. Miało być coś nierozpinanego, ale... przypadkiem znalazłam cudowne guziki  2 rodzaje. Teraz zastanawiam się tylko, które przyszyję, bo któreś na pewno.



Jakby czerwoności było mało znalazłam jeszcze takie coś ;-) Jakby nie patrzył - kolejny powód do uplecenia czegoś z Muskata.

Na koniec coś, co sprawia, że taras jest najprzyjemniejszym miejscem do spędzania czasu... Kolorowe kwiecie.




Znalazło się też miejsce na zioła...

... i szczypiorkowe pole.

Do miłego!

wtorek, 10 maja 2011

Postępy lub ich brak - zależy o co chodzi

Weekend jak zwykle okazał się za krótki. Został zdominowany przez kuchenną rewolucję wyprowadzkową (efekty odnotowano) z wieczornym padaniem na nos. Oznacza to ni mniej ni więcej, że Ruby nie przybyło zbytnio.
Obecnie prezentuje się tak:


Powstaje z włóczki 4 ply cotton Rowana, kolor niebiesko-szary.

Poza tym, dzisiaj dotarła paczuszka z e-dziewiarki - 2 motki pięknego Nimbusa.

Powstanie z niego kolejny Garter Yoke Cardigan z kolorowym karczkiem. Muszę tylko zdecydować z jakim kolorem go zestawię - myślę o ciemno polielatej Reginie Adriafilu.

Miłej reszty tygodnia!!

PS. Czy ktoś wie jak się wstawia paski postępu prac na blogu? Jeżeli tak to please help :)

piątek, 6 maja 2011

Nareszcie piątunio


No i jest nareszcie długo wyczekiwany piątek. Najbardziej lubię właśnie piątek po pracy - przede mną cały weekend. Ten był wyjątkowo wyczekiwany - ma zamazać złe wrażenie pseudo majówki, która aurą przypominała wczesny grudzień. Plany mam rozległe - posadzić kwiatki na tarasie (dzięki Bogu nie zrobiłam tego w zeszłą sobotę, bo musiałabym je ratować wtaszczaniem skrzynek do domu), dziergać (effciowe Ruby powstaje powoli niestety - po 12 godzinnym dniu pracy + dotarciu do domu zasypiam niemalże na stojąco).
W poniedziałek zaczyna się także długo wyczekiwany remont kuchni - czeka mnie także totalna wyprowadzka z kuchni (taka do gołej podłogi). Gotowania więc przez ok. miesiąc nie będzie - pozostaje ładnie się uśmiechać do Mamy i Teściowej w celu uzyskania zaproszenia na obiad ;-). Miłego weekendu!

Co do butów z poprzedniego posta - nabyłam! Piękne, granatowe i nieziemsko wygodne mimo sporego koturna. Wygodne są bardzo - stwierdzam to ja, która z racji bycia Żyrafą noszę głównie balerinki i inne buty nieposiadające obcasa. Podwyższenie stosuje jedynie na tzw. "okazje".

Zapisałam się na Candy u Lete:

czwartek, 31 marca 2011

Wiosna

Nareszcie jest!! Wiosna, ciepło, wszędobylskie zimowe "nie chce mi się" znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Moje zimowe "nie chce mi się" zaczyna obowiązywać w odległości kilku metrów od fotela ustawionego, a jakże, przy kaloryferze, więc robótki nie były zagrożone. Teraz będę "marnować" wolny czas także na rower i grzebanie w ziemi (ogródek) - czego nie mogę się już doczekać.

Na polu robótkowym się dzieje - dosłownie i w przenośni. Powstają dwa kardigany wg wzoru #22 Garter Yoke Cardigan. Pierwszy powstaje z jasnej szarej Reginy Adriafilu i cieniowanego (różne odcienie fioletu) Manos del Uruguay Silk Blend, drugi z jeansowej Charismy Yarn Artu i wielokolorowego Cinque Lana Grossy. Ten drugi nie powstaje niestety z jakiś "wypasionych" włóczek, ale w tym projekcie kluczowe są kolory dobierane specjalnie do... guzików :) Tak, tak, najpierw były guziki, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia a reszta sweterka jest tylko następstwem owej miłości. Na tym cudownym obrazku jest jednak rysa. Obydwa kardigany są na razie bezrękawne, ponieważ nie mam zamiaru więcej zszywać rękawów (czego szczerze nie znoszę) a jeszcze nie poznałam metody robienia rękawów na okrągło bez dziur. Magic loop nie wychodzi a robienie na dwóch parach drutów z żyłką jest jak na razie dla mnie rocket science. Druty skarpetkowe też wypróbowałam, ale w tym przypadku skupiałam się raczej na niepogubieniu sprzętu ;-)

Zdjęcia "wytworów" jutro - dzisiejszy dzień spędziłam w przychodni i na łożu boleści - niestety współpraca z koleżanką z pracy zwaną klimatyzacją nie układa się poprawnie. W ciągu ostatniego pół roku cholera spuściła na mnie dwa razy zapalenie zatok a teraz właśnie jest ten drugi raz.

A i jeszcze jedno - Kobieta to jednak dziwne stworzenie. Powzięłam zamiar kupienia granatowych butów do spódnicy - balerinki, czółenka na koturnie/obcasie etc. Oglądałam, szukałam, mierzyłam aż w końcu przyniosłam do domu. Oto one:

Zdjęcie pochodzi ze strony producenta

Do spódnicy jak znalazł ;-)

środa, 12 stycznia 2011

A więc...



Wiem, że nie powinno się zaczynać od A więc..., ale jako, że od czegoś trzeba zacząć to padło na ten nieszczęsny zlepek słów.

Jako wierna czytelniczka kilku blogów i oglądaczka dzierganych dzieł  wszelakich zaczynam także pisać i nieśmiało pokazywać moje "twory".